Treść artykułu:

Zasada

Podobno na pytanie: „Czy zawsze mówisz prawdę?” nie można odpowiedzieć twierdząco. No, może tak powiedzieć malutkie dziecko, które jeszcze nie nauczyło się czerpać korzyści z manipulacji informacją. Taki dwulatek – choć i tak nie można być pewnym, że już podświadomie nie nauczył się manipulować rodzicami… Ale który dorosły odważyłby się – pamiętając swoje całe życie – przytaknąć? A do tego jeszcze biznesmen?!

Prawda, piękno i dobro wyrażają podstawowe wartości każdego chyba człowieka. To naturalne potrzeby, do których wewnętrznie dążymy. A których utrzymanie wymaga jednocześnie tak wiele pracy… Mikołaj Kopernik rzekł kiedyś – „Dobry pieniądz jest wypierany przez zły pieniądz!”. Ludziom coraz łatwiej jest skłamać, niż mówić – czasem bolesną – prawdę. Wciąż uczymy się nowych technik łagodzących korzystanie z oszustw, coraz lepiej racjonalizujemy sobie swoje złe postępowanie. I wciąż niewiele kształcimy swoją zdolność trwania w prawdzie…

To, jak odbieramy obiektywną prawdę, wynika w znacznej mierze z ograniczeń naszego ciała i zmysłów. Obserwujemy świat, wychwytujemy drobinki z niezliczonych zbiorów bitów danych, z nich kształtujemy swój obraz rzeczywistości. Z czasem tak bardzo przywykamy do swojej wiedzy, do swoich filtrów opisywania świata, że zaczynamy się dziwić, jak inni mogą nie widzieć tego samego obrazu, co my. Jak mogą nie rozumieć oczywistych powiązań, jak mogą inaczej interpretować zależności.

A mogą. Ponieważ prawda jest osadzona w przebogatym kontekście obrazów, dźwięków, emocji, form, zależności, intencji, historii, celów i innej maści zjawisk. Nigdy chyba nie poznamy pełnego jej obrazu. To zaś już wystarczy, aby między dwojgiem ludzi pojawiły się rozbieżności. Takie pokoje pełne niespodzianek, do których zaglądają oni przez swoje okna Johari (okno Johari – narzędzie z zakresu psychologii opisujące obserwację rzeczywistości przez osobę i jej otoczenie w czterech perspektywach: ja widzę – ty widzisz, ja widzę – ty nie, ty widzisz – ja nie, ja nie widzę – ty nie widzisz).

Jednak to nie owe różnice stanowią problem, co nasze postrzeganie wzajemnej relacji. Gotowość zrozumienia prawdy drugiego człowieka zarówno odkrywa przed nami nowe jej przestrzenie, jak również wzmacnia wzajemne pozytywne nastawienie. „Gdy mówisz – powtarzasz to, co wiesz. Gdy słuchasz – masz szansę poznać  nieznane sobie perspektywy”. Uzgadniając wspólną prawdę, budujemy zgodę między stronami.

Kierowanie się prawdą w życiu zawodowym jest podstawą wzajemnego zaufania. Może to być wiara w dotrzymanie spisanych korporacyjnych umów. Może to być przekonanie o gotowości poniesienia konsekwencji ustnych deklaracji między poszczególnymi ludźmi. Wierzymy, że inni dotrzymają złożonej obietnicy, że jest ona prawdziwa. Gdy trzeba polegać na innych ludziach i organizacjach, chcemy być przekonani, że możemy oddać innym część naszych kompetencji, zasobów. Powierzyć komuś swoje ważne sprawy.

Zdobywanie zaufania jest procesem długoterminowym. Tym dłuższym, im jedna ze stron więcej razy je utraciła. Cała praca zaczyna się od drobiazgów, zanim dotrze do spraw dużych. Jedno świadome nadużycie – i lata pracy mogą runąć w niepamięć. Odbudowanie zajmie jeszcze więcej czasu. A i tak nadal warto o nią walczyć. I będzie to mozolna praca, bo kupić się zaufania nie da. A to zdobyte – jakże bardzo podnosi naszą wartość w oczach innych…

Prawda jest oparta na prostocie. Nie wymaga kombinowania i szukania niuansów, nadinterpretacji słów. Na zapytania kontrahenta posiada jasne odpowiedzi. Nie atakuje partnera biznesowego, lecz równomiernie rozkłada odpowiedzialność. Jakie to skomplikowane, jeżeli jedno kłamstwo wymaga 20 innych do jego obrony? To o ile więcej czasu można zyskać na inne działania, gdy bazuje się na prostej prawdzie?

Profesor Bartoszewski powiedział kiedyś, że są rzeczy, które opłaca się robić, ale nie warto. I są rzeczy, które warto robić, choć się nie opłaca. Nie wiem, czy można wycenić prawdę. Niektórzy próbują kupować jej niszczenie. Nigdy nie uzyskują jednak wartości, jakie mogliby otrzymać z prawdy. A jednak subiektywne wyobrażenie korzyści otrzymanych z fałszu wydaje się przeważać nad tymi, które można byłoby wypracować przy pomocy prawdy. Może dlatego, że nie wkładamy wysiłku w poznanie szerszej perspektywy?

Warto bazować na prawdzie. Ostatecznie – zawsze się to opłaca.

Kwas

Twórcy anglojęzycznego słownika tłumaczeniowego Collins English Dictionary ogłosili fake news jako najbardziej popularne słowo 2017 roku.

Całość informacji udostępnianych w mediach coraz częściej przestaje być opisem rzeczywistości. Nie jest bowiem szukaniem prawdy, lecz narzucaniem swojej subiektywnej – więc niepełnej i zniekształconej - wizji. Obrazu celowo zdeformowanego, promującego wartości nadawcy kosztem wolności i prawdy odbiorców. Hołdując słowom: jeżeli nasza „prawda” nie pasuje do rzeczywistości, to tym gorzej dla rzeczywistości!

Fake newsy bardzo dobrze zadomowiły się już w naszej świadomości. Godzimy się na ich obecność. Stępiamy naszą wrażliwość i coraz częściej wierzymy im mimo wykazania dwulicowości. Kto wie, może wręcz sami próbujemy stworzyć nowy świat wg własnej koncepcji i rozprzestrzeniamy takie informacje wiedząc, że nie odpowiadają one prawdzie… Lub – co gorsze - może po setkach powtórzeń stały się one dla nas prawdą?

A przecież fake news to nic innego jak… kłamstwo! Świadome, celowe, ukierunkowane kłamstwo. Twórca takiej wiadomość planowo wprowadza nieprawdę do obiegu, gdyż liczy na osiągnięcie swojego prywatnego celu. Jego zamierzeniem jest oszukanie tych, którzy nie podejmą się weryfikacji drażliwego tematu. Którzy bezkrytycznie przyswoją nieprawdziwą wiadomość i staną się jej obrońcami. I pozostaną nimi także wtedy, gdy ktoś wreszcie wykaże ów fałsz.

W biznesie nieprawda dobrze się miewa. Fałszowanie wyników finansowych. Przedstawianie nieprawdziwych danych o kondycji przedsiębiorstw. Przekręty podatkowe. Fałszywe podpisy. A także – przesadzone oferty reklamowe, wyssane z palca dane produktów, promocje bez pokrycia… Temat tak ogromny, że pewnie można by jeszcze wymieniać wiele innych zjawisk o znamionach kłamstwa…

Ciekawym spostrzeżeniem graczy rynkowych jest pewnego rodzaju znieczulica na ten stan rzeczy. Kontrole finansowe z góry zakładają oszustwa: „Bo wszyscy tak robią!”. Odbiorcy reklam łapią się na psychologiczne triki z westchnieniem: „Przecież promocje muszą takie być!”. Księgowi płaczą: „Obiecał zapłacić, a i tak nigdy tego nie robi na czas…”. Kierownicy projektów z pozycji siły dorzucają podwykonawcom dodatkowych obowiązków. I wszyscy – przyłapani na poświadczaniu nieprawdy - bez żadnego „przepraszam”, żadnego zająknięcia się, jakby nic się nie stało - przechodzą do kolejnego tematu…

Tak, jakby biznes stawał się grą na „lepsze” kłamstwa. A kto zostanie zdemaskowany – po prostu nie zdobył punktu. Tym bardziej więc szuka okazji, aby nadrobić straty w rankingowej tabeli. Co więcej – są i tacy,  którzy potrafią stawiać znak równości między kłamstwem a przedsiębiorczością…  Prawda to słabość…

Jest taki symbol – trzy małpki. Jedna ma łapkami zakryte usta. Druga uszy. Trzecia – oczy. Wyrażają myśl – „Nic nie mówiłam, nic nie słyszałam, nic nie widziałam”. Niedawno ktoś zmodyfikował ten symbol. Usta, uszy, oczy – przesłonięte były… banknotami. Czyżby więc prawda została już wyceniona w pieniądzu?

Reakcja

Czesław Niemen w swoim wielkim przeboju śpiewał: „Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim…”. Serce każdego człowieka pragnie działać w prawdzie. Łatwo to zauważyć u siebie, gdy próbując odstąpić od zasad czujemy potrzebę podjęcia nieprzyjemniej walki z własnym sumieniem. Gdy już je zagłuszymy – a nie będzie stan trwały – ciągle będziemy drżeli, aby prawda jednak nie wyszła na jaw. „Na złodzieju czapka gore” – co rusz jakieś wydarzenie czy słowo będzie budziło w nas lęk, że ktoś odkrył naszą nieprawość. I chociaż ten ktoś może nie mieć o sprawie bladego pojęcia, to NASZA prawda będzie nas rozliczała… Będzie w naszym wnętrzu głośno się przypominać!

Pozornie może się wydawać, że prowadzenie biznesu opartego o prawdę jest trudne. Masz miękkie serce, miej też… – lub inaczej – bądź gotów, że będziesz bity. Tymczasem przekonanie otoczenia zawodowego, że jest się osobą wiarygodną daje długoterminowo dużo lepsze wyniki. Czasem zostaniemy uderzeni. Ale wkrótce przestanie to boleć, gdy codzienne sprawy zawodowe będą przynosiły satysfakcję, a my sami będziemy promienieć tą radością na innych.

„On dotrzymuje terminów. Ona bierze odpowiedzialność za swoje słowa. Oni nie ukrywają problemów, gdy się pojawią. My również wyjaśniamy, czego nie gwarantuje nasza oferta…”.

W świecie fake newsów tracimy czas na weryfikację każdego słowa. Spływa biznesowa krew do czerwonych oceanów rozgrywek zawodowych. W świecie prawdy – mamy czas do realizacji naszych planów, naszych pasji. Do dzielenia się sukcesem i wspólnego rozwiązywania problemów. Mamy czas uzgadniać nasze punkty widzenia, nasze prawdy. Pojawia się turkusowa perspektywa przyciągająca swoim zaufaniem  i oparciem o prawdziwe relacje!

Dalsze postępowanie:                       

- Czym dla Ciebie jest prawda?

- Co sądzisz o zachowywaniu prawdy przez innych? Jak to się ma do sformułowania: „w każdym spotkanym człowieku widzę ostatecznie samego siebie”?

- Jak wyraża się Twoje zaufanie do partnerów biznesowych, współpracowników i otoczenia?

- Jakimi decyzjami ze swojej działalności NIE CHCIAŁBYŚ dzielić się z nikim? Co za tym stoi?

- Jakie znasz sytuacje, w których ktoś zawiódł Twoje zaufanie, a jednocześnie Ty sam odnosiłeś się podobnie do innych? Kiedy Ty zawiodłeś zaufanie?

- Ile byłbyś gotów poświęcić dla zachowania prawdy?

- …w związku z powyższym, jakie teraz podejmujesz decyzje?
__
Błażej Kliks - wykładowca Wyższych Szkół Bankowych, trener i coach, inżynier, członek rady nadzorczej w spółce akcyjnej, samodzielny przedsiębiorca, właściciel firmy SKILL-K oferującej – obok rozwiązań z branży IT/automatyki -  usługi szkoleniowe i coachingowe z zakresu umiejętności biznesowych, prowadzone w formie interaktywnych warsztatów i treningów.