Treść artykułu:

„Świat to księga. Ktoś, kto nie podróżuje, czyta jedną jej stronę” mawiał święty Augustyn. Podróżujemy dziś coraz częściej i coraz dalej, służbowo, wakacyjnie, samotnie lub w grupie, pełni entuzjazmu, a może obaw przed nieznanym…
Jedni marzą o pracy, która da im możliwość częstych podróży. Inni są gotowi przenieść się nawet do oddziału firmy gdzieś na krańcu świata. Bywają też tacy, którzy decydują się na przerwę w karierze – jadą medytować w aśramie, w podróż dookoła świata, kopać studnie w Sudanie albo do Argentyny, by nauczyć się tanga… Są  wreszcie i tacy, którzy wzdrygają się na samą myśl o rozłące z bliskimi, o wyjściu poza tak zwaną “strefę komfortu”, zmianie…

Niemniej liczne badania dowodzą, że pracownicy, którzy podróżują do innych państw, są bardziej elastyczni, myślą bardziej twórczo i kompleksowo czy też znacznie łatwiej radzą sobie w trudnych sytuacjach. Jednakże, jak podkreśla profesor Adam Galinsky z Columbia Business School, autor wielu prac naukowych poświęconych związkom między kreatywnością a podróżowaniem, samo przebywanie za granicą to stanowczo za mało. Kluczem do sukcesu jest swoiste zatopienie się w wielokulturowości, a co najprościej można rozumieć, jako aktywne uczestnictwo w lokalnej kulturze. Zatem wyjazd w przerwie świątecznej, powiedzmy - do urokliwej Kornwalii, zapewne nie wpłynie jakoś szczególnie na podniesienie poziomu naszej kreatywności, ale zamieszkanie w jednej z tamtejszych wiosek rybackich i dzielenie z jej mieszkańcami, choć przez chwilę, życia – pewnie bardziej. Jest jeszcze jedna nieoceniona wartość z podróżowania, o czym mówi Galinsky. To  wzrost zaufania i wiary w ludzkość.

Zapada zatem decyzja o wyjeździe. Powiedzmy – takim na dłużej. Może do innego oddziału firmy, a może w poszukiwaniu nowych wyzwań i inspiracji. Bilet kupiony, walizka spakowana, „ahoj, przygodo”. Na początku często przeżywamy fazę euforii. Jesteśmy oczarowani nową paletą smaków, gamą zapachów, feerią barw… Ludzie wydają nam się tacy przyjaźni, uśmiechnięci. Życie płynie innym rytmem, jakby lepszym… Wszystkie kontakty w nowy miejscu odbierane są jako ekscytujące, pozytywne i stymulujące. Menadżer jest otwarty, ciekawy, gotowy do zaakceptowania tego, co może się pojawić. Nic dziwnego, że ten okres nazywa się fazą „miesiąca miodowego”.

Kiedy jednak się kończy (u niektórych po paru tygodniach, u innych po miesiącu czy dwóch, choć osobiście uważam, że to niezwykle indywidualna sprawa) nadchodzi tak zwany „szok kulturowy” (faza druga). Ów szok, jak twierdził wybitny antropolog - Kalervo Oberg, określa się jako wstrząs, którego doświadczamy, kiedy znajdujemy się wobec czegoś nieznanego i obcego. Kontakt z nową kulturą, dotąd tak ekscytującą, wywołuje niemiłe zaskoczenie lub szok, przede wszystkim wtedy, gdy nasze oczekiwania mijają się z rzeczywistością.

Oberg wskazał na sześć głównych aspektów szoku kulturowego mianowicie:

  • Napięcie spowodowane przez wysiłek wkładany w adaptację,
  • Poczucie utraty przyjaciół, statusu zawodowego czy posiadanych rzeczy,
  • Poczucie odrzucenia lub też odrzucanie przedstawicieli innej kultury,
  • Niespójność ról społecznych, wartości, a także zakłócenie poczucia tożsamości,
  • Niepokój, a nawet złość lub wręcz odraza w stosunku do obcych praktyk czy zwyczajów,
  • Poczucie bezradności wynikające z niemożności poradzenia sobie w warunkach nowego otoczenia.

Bywa, że „szokowi kulturowemu” towarzyszą: poczucie izolacji, niepokój, zamartwianie się, obniżenie wydajności pracy, bezradność, spadek energii, bezsenność lub nadmierna senność, a czasem zaburzenia psychosomatyczne.

Zamiast się poddawać i szukać sposobu ucieczki – uświadom sobie, że „szok kulturowy” jest czymś absolutnie naturalnym i doświadczają go niemal wszyscy (faza trzecia). Miej świadomość, że może pojawić się wszędzie, bez względu na lokalizację państwa, do którego się udajesz. Co ciekawe – możesz się spodziewać się, że takie same objawy „szoku kulturowego” wystąpią po powrocie do domu. Odwrotny „szok kulturowy” jest również zjawiskiem zwyczajnym i nierzadko spotykanym.

Istnieje szereg sposobów na to, by zminimalizować negatywne i przykre często dla nas efekty „szoku kulturowego”. Oto one:

  • Przygotuj się do wyjazdu. Dowiedz się jak najwięcej o historii państwa, do którego się udajesz,  przede wszystkim jego zwyczajach i kulturze. Postaraj się dowiedzieć, czy komunikacja jest jasna i bezpośrednia (jak w tzw. kulturze niskiego kontekstu), a może, aby zrozumieć jego mieszkańców – musisz znać nie tylko słowa, ale określone gesty, zachowania? Jakich tematów należy unikać? Czy wypada podać rękę na powitanie czy też delikatnie się ukłonić? Czy wypada dać prezent, a jeśli tak to jaki, by nikogo nie obrazić, a tym samym do nas zrazić? Staraj się dowiedzieć od innych menadżerów pracujących za granicą, jakich sytuacji i problemów można się spodziewać.
  • Po przybyciu do nowego kraju – postaraj się wykorzystać wszystkie możliwości zbudowania sieci kontaktów z innymi menadżerami obcokrajowcami oraz z lokalnymi mieszkańcami. Zapisz się do klubu, w którym spotkasz takich samych, jak Ty pasjonatów na przykład kinematografii czy pieszych wędrówek. Nie bój się zacząć jakiejś nowej aktywności, jak na przykład „muay thai” (tajskiego boksu), na który wcześniej nie miałeś czasu, albo możliwości.
  • Nie oceniaj, nie krytykuj, nie porównuj swojej kultury do kultury państwa, w którym przebywasz. Miej świadomość, że nasze rodzime zwyczaje, również mogą wzbudzać śmiech, a może nawet i odrazę w obcych państwach.
  • Nie poddawaj się stresowi, ale staraj się z nim walczyć. Nie wahaj się też skorzystać z profesjonalnej pomocy, jeśli objawy szoku kulturowego się utrzymują, mimo wysiłków, jakie podjąłeś, by je przezwyciężyć.
  • Myśl o pozytywnych aspektach szoku kulturowego. Ludzie, którzy go doświadczają lepiej przystosowują się do nowego środowiska.
  • Daj sobie czas na adaptację i nie rzucaj się w wir pracy na samym początku pobytu za granicą.
  • I bez względu na to, z jakimi sytuacjami się zetkniesz staraj się zachować pogodę ducha i poczucie humoru.

Zatem ruszajmy w podróż, bo „za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj” (Mark Twain).

---
dr Maria Ochwat - politolog i kulturoznawca, wykładowca akademicki, doradca ds. PR, public affairs, komunikacji międzykulturowej, międzynarodowych stosunków politycznych. Podróżniczka, kinomaniaczka.

Korzystałam m.in. z:

Frédéric C. Godart, William W. Maddux, Andrew V. Shipilov, Adam D. Galinsky, Fashion with a Foreign Flair: Professional Experiences Abroad Facilitate the Creative Innovations of Organizations, (w:) Academy of Management Journal, vo.58 nr 1, 2014, str. 195-220.

Kalervo Oberg, Cultural shock: Adjustment to New Cultural Environments, Practical Anthropology, nr 7, 1960, str. 177-182. 

Philip Khan - Panni, Deborah Swallow, Communicating across cultures, How to Books, London, 2003.